answerthepublic.com – Answer The Public to świetne źródło inspiracji, pomocne przy szukaniu słów kluczowych z długiego ogona. Sprawdź czego szukają Twoi potencjalni goście i dostarcz im treści na ten temat.
Poprawne rozwiązanie, czy zwykła ściema?
To dosyć zgrabne i rozsądne rozwiązanie problemu dostosowania się do nowych zasad. Bardzo dobrze zrobiły agencje, które zabrały się za edukację swoich klientów i starają się wprost tłumaczyć, na czym ta usługa obecnie polega. Oczywiście nie brakuje ciągle takich, którzy bez mrugnięcia okiem podejmą się “starannego działania” wypozycjonowania nawet najbardziej konkurencyjnej frazy, byle co miesiąc opłata wpływała na ich konto. Ale co z tymi, którzy starają się grać uczciwie? Ci oczywiście mają ciężej. Bo choć metoda długiego ogona działa i jest możliwe zwiększenie ilości ruchu na stronie w ten sposób, to nie można zapomnieć o kilku problemach.
Najważniejsza rzecz – dobór słów kluczowych.
Charakterystyczną cechą fraz z długiego ogona, jest ich mniejsza konkurencyjność i mniejsza popularność. Musimy więc odnaleźć się na kontinuum między popularnością frazy, a łatwością jej wypozycjonowania. Jeśli wybierzemy frazę zbyt konkurencyjną, możemy nigdy nie doczekać się efektów. Jeśli wybierzemy z kolei frazę mało popularną, to szybko osiągniemy wysoką pozycję, ale ruch z tej frazy będzie znikomy. Siła długiego ogona tkwi w ilości takich fraz i ich dopasowaniu do oferty hotelu. Czy jednak tych fraz jest na tyle dużo i są one na tyle konwertujące, aby warto było wydać na nie pieniądze? O tym przekonujemy się dopiero po kilku miesiącach regularnych wydatków.
Nie daj się nabrać na “ogólny wzrost”.
Sama idea ogólnego zwiększania ruchu w kanale organicznym, z różnych słów kluczowych, jest sensowna. Zanim jednak zdecydujemy się za to zapłacić, trzeba zadbać o kilka rzeczy. Po pierwsze, dokładnie zbadać na jakie frazy już teraz się wyświetlamy. Po drugie, trzeba uwzględnić sezonowość, bo ruch potrafi wzrastać sezonowo (np. przed feriami lub wakacjami w hotelach resortowych) i często nie jest to zasługa agencji. Po trzecie, przed podpisaniem umowy zagwarantować sobie takie sposób raportowania, który w jednoznaczny sposób wykaże, że wzrost ruchu dotyczy fraz, których pozycjonowanie zleciliśmy. Argument typu “zoptymalizowaliśmy Państwa stronę tak dobrze, że to dzięki nam wyświetla się na te wszystkie frazy” nie jest do końca trafiony.
Zoptymalizowana strona, czyli za co płacę?
Optymalizacja strony, zarówno techniczna jak i treściowa, to jeden z filarów skutecznego pozycjonowania. Większość agencji zaczyna więc pracę od audytu i optymalizacji. Ale wiecie co? Jeśli płacicie za wykonanie strony kwotę rzędu 15 000 zł – 20 000 zł to macie prawo oczekiwać, że jest ona technicznie doskonała, szybka jak tylko się da, ma wszystkie nagłówki we właściwych miejscach i jest zoptymalizowana pod urządzenia mobilne. Pozostaje więc optymalizacja treści i meta tagów, od czego jest zwykle CMS, za dostęp do którego również zapłaciliście.
Nie widzę problemu, żeby zapłacić za jednorazową optymalizację treści. W końcu nie każdy ma na to czas. Jednak ponoszenie stałej opłaty uwzględniającej optymalizację, która często jest działaniem jednorazowym, budzi mój wewnętrzny opór. Wydaje mi się to uzasadnione jedynie w przypadku, gdy na stronie regularnie pojawiają się nowe treści, wymagające optymalizacji, np. hotelowy blog.