Jak każdy efekt psychologiczny, efekt niedostępności posiada swoje uwarunkowania, decydujące o jego skuteczności. W tym przypadku, główne uwarunkowania są dwa. Po pierwsze, badania dowodzą, że efekt niedostępności działa lepiej, jeśli niedostępność pojawiła się niedawno i jest “świeża”. Odnosząc to do sprzedaży pokoi, efekt będzie silniejszy jeśli gość wcześniej widział, że dostępność jest duża i nagle zaczęła gwałtownie spadać, niż gdyby od początku była niska.
W hotelarstwie można do tego podejść na różnych poziomach. “Świeża” niedostępność, będzie zwiększała siłę efektu dla pojedynczych rezerwacji. Patrząc jednak szerzej, korzystniejszym rozwiązaniem dla hotelu byłoby uzyskanie stałej opinii trudno dostępnego i pożądanego. Dlatego nie obawiajmy się mówić, że sprzedaliśmy już wszystkie miejsca na Sylwestra, albo ostatnie pokoje na weekend. Jeśli w dłuższej perspektywie zbudujemy wizerunek hotelu, w którym ciężko znaleźć wolny pokój, reguła niedostępności będzie pracować dla nas cały czas (przy okazji ocierając się o inną regułę – społecznego dowodu słuszności). Nie przeszkodzi to jednocześnie w dalszym jej stosowaniu do sprzedaży poszczególnych usług.
Aby dowiedzieć się więcej o działaniu reguły niedostępności, znajdź badanie źródłowe. Pokazuje działanie efektu na przykładzie… ciasteczek 🙂
Worchel, S., Lee, J., & Adewole, A. (1975). Effects of supply and demand on ratings of object value. Journal of Personality and Social Psychology, 32(5), 906-914.
Drugim uwarunkowaniem wzmacniającym efekt, jest konkurencja. W hotelu mogą to być wszelkie odwołania do innych gości, którzy akurat są zainteresowani tą usługą. Np. ktoś właśnie dzwonił by zarezerwować ten pokój, ale jeszcze się zastanawia. Ktoś wstępnie wykazał zainteresowanie ostatnią dostępną godziną masażu. Inna firma pytała już o ten termin i salę konferencyjną itd. Oczywiście nie ma w tym nic złego, jeśli faktycznie taka sytuacja miała miejsce i jest jakaś konkurencja. Ponownie, wymyślenie konkurenta na potrzeby sprzedaży będzie równie skuteczne, ale zwyczajnie nieuczciwe.
Warto pamiętać również, że nieoczekiwany powrót dostępności obniża atrakcyjność produktu lub usługi. Może tak być w scenariuszu, gdzie odmawiamy gościowi rezerwacji z powodu braku dostępności (co teoretycznie podnosi jego chęć przyjechania do nas), a za kilkanaście minut oddzwaniamy z informacją, że jednak zwolnił nam się pokój. Oczywiście warto oddzwonić, jeśli sytuacja jest prawdziwa. Nie warto jednak stosować sztuczek opartych o “Niestety już tego nie mam… O, a jednak ostatnie się znalazło!”. Kiedyś sami możemy spotkać się z takim zachowaniem ze strony różnych sprzedawców (np. ostatnia sztuka sprzętu RTV/AGD nagle znalazła się w magazynie). Pozostawia to pewien niesmak, zwłaszcza jeśli wpłynie na naszą decyzję zakupową.
Nie odbieraj raz danej możliwości.
Jest jeszcze jedna rzecz, nad którą warto chwilę się zastanowić. Reguła niedostępności potrafi czasem okazać siłę większą, niż można się spodziewać. Zwłaszcza wtedy, gdy nagła niedostępność dotyczy czegoś, co było zawsze postrzegane jako dostępne i oczywiste. Warto zdawać sobie sprawę, że ludzie przejawiają silną niechęć i opór gdy odbiera im się możliwość, którą posiadali przez długi czas i zaczęli postrzegać ją jako swoje prawo.
Cialdini w swojej książce przytoczył przykład firmy Procter & Gamble, która po wielu latach podjęła próbę wycofania kuponów zniżkowych, upoważniających do rabatu podczas kolejnych zakupów. Wywołała w ten sposób ogromną falę protestów konsumentów, którzy kupony zaczęli uznawać za swoje prawo, choć tylko 2% kuponów było wykorzystywane. Czy w hotelarstwie nie tworzymy czasem podobnej sytuacji, przyzwyczajając naszych gości do pewnych przywilejów?
Obawiam się, że tak. I nie zawsze jest to nasza wina. Np. program Genius stosowany od dawna przez Booking.com, skutecznie przyzwyczaja użytkowników do rabatu, który w ich mniemaniu staje się ich prawem. Sami też dokładamy swoją cegiełkę np. poprzez długotrwałą obecność na portalach zakupów grupowych. Później krzywimy się na roszczeniowość niektórych gości i żądania rabatów “za nic”. Ale czy nie jesteśmy sami sobie winni? Nikt z nas nie lubi, gdy odbiera mu się coś, do czego jest przyzwyczajony i co postrzega jako swoje prawo. Nie bądźmy więc zdziwieni, że po długotrwałej polityce rabatowania, spotkamy się z oporem psychologicznym naszych gości.